Wisła w Warszawie na skraju katastrofy: rekordowy poziom 6 cm!

Warszawa mierzy się z rekordowo niskim stanem Wisły. W czwartek rano wodowskazy przy Bulwarach pokazały zaledwie 6 centymetrów – to o jeden centymetr mniej niż dotychczasowe minimum z końca sierpnia. Mimo dramatycznych wskazań, mieszkańcy stolicy mogą być spokojni o dostęp do wody pitnej.
Wisła na historycznym minimum
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej odnotował nowy negatywny rekord o piątej rano w czwartek. Dotychczasowe minimum wynosiło 7 centymetrów i zostało zmierzone 27 sierpnia tego roku. Normalny stan wody w tym miejscu to co najmniej 20 centymetrów. Problem dotyczy niemal całej Polski – z 20 monitorowanych przez IMGW stacji wodowskazowych tylko na Iławce poziom przekracza stan ostrzegawczy.
Dlaczego warszawiakom nie grozi brak wody
Stolica zabezpieczyła się przed podobnymi sytuacjami, budując system oparty na dwóch źródłach. Siedemdziesiąt procent wody pochodzi z Wisły, pozostałe trzydzieści procent z Zalewu Zegrzyńskiego. Ta dywersyfikacja plus elastyczna sieć wodociągowa pozwalają na szybkie reagowanie na niedobory. Wodociągi Warszawskie dodatkowo pracują nad kolejnym ujęciem, które wzmocni bezpieczeństwo dostaw.
Technologia ratuje sytuację
Nawet przy krytycznie niskim stanie rzeki, jakość pobieranej wody utrzymują specjalne urządzenia nazywane spulchniaczami hydraulicznymi. Mieszkańcy znają je pod potoczną nazwą „Chude Wojtki”. Te maszyny dbają o przepustowość ujęć wodnych, co jest kluczowe podczas suszy. Wkrótce flota zostanie rozbudowana o dwie nowe jednostki, które będą jeszcze skuteczniej utrzymywać dno Wisły.
Zmiany klimatu zmieniają polskie rzeki
Specjaliści wskazują na zmiany klimatyczne jako główną przyczynę obecnej sytuacji. Krzysztof Wrzosek, ekspert od gospodarki wodnej, tłumaczy, że mamy do czynienia z nowymi wzorcami pogodowymi – krótkimi, gwałtownymi opadami przeplatanym długimi okresami bez deszczu. Rozwiązaniem mogłaby być budowa stopnia wodnego Warszawa-Północ, ale inwestycja ta wymaga czasu.
Sytuacja komplikuje się przez niskie poziomy wód gruntowych w całej Polsce. Ubiegła zima przyniosła za mało śniegu, a wiosna – zbyt mało wody z roztopów. To oznacza, że niżówka hydrogeologiczna rozpoczęła się wcześniej niż zwykle i jest bardziej dotkliwa. Problem wymaga działań na poziomie krajowym, szczególnie w zakresie retencjonowania wody opadowej.